Forum ANNA JANTAR Strona Główna ANNA JANTAR
Forum strony www.annajantar.info.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ania w prasie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 34, 35, 36  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ANNA JANTAR Strona Główna -> Prasa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kasia
Gość






PostWysłany: Śro 19:46, 04 Lip 2007    Temat postu: Super express


Młodziutka piosenkarka Anna Jantar i utalentowany kompozytor Jarosław Kukulski stworzyli zgrany miłosny tandem. Pasowali do siebie jak dwie połówki jabłka. On pisał dla niej teksty, ona wyśpiewywała tę miłość. Zdawać by się mogło - historia jakich wiele. A jednak to love story było wyjątkowe. Nie tylko dlatego, że zakończyło się tragiczną śmiercią piosenkarki - Anna Jantar kryła w sercu tajemnicę.

Spotkali się w roku 1969. On poszukiwał solistki do swojego zespołu Waganci, a ona od razu zrobiła na nim piorunujące wrażenie: miała intrygujący, nieco metaliczny tembr głosu. Ale zaczarowała go nie tylko pięknym śpiewem: była bardzo szczupłą, wręcz chudą dziewczyną o przepięknych ogromnych oczach i bujnych włosach. - Była w stylu Twiggy (słynna ówczesna modelka), a ja uwielbiałem chude dziewczyny - wspomina kompozytor.

Kukulski zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia, a wokalistka została oczywiście przyjęta do zespołu. I szybko zaczął mówić do niej "Anburstyn", bo przecież jantar to staropolska nazwa bursztynu.

Na ślubnym kobiercu
Kompozytor od razu wzbudził zaufanie młodziutkiej piosenkarki, która szczerze go pokochała. - Przed naszą pierwszą wspólną trasą koncertową do autobusu odprowadziła ją babcia. Prosiła mnie, bym zaopiekował się Anią - opowiada Kukulski. To nie było trudne zadanie, bo, jak mówi, "Ani wprost chciało się matkować".

Pisał potem dla niej liryczne piosenki: pierwsza miała wiele znaczący tytuł: "Kto wymyślił naszą miłość". O tym, że w jej życiu pojawił się ktoś bardzo szczególny, Jantar napisała w liście do przyjaciółki Jagi Berezowskiej-Kernbach. - Dowiedziałam się o tym z jej pełnego optymizmu i radości listu, w którym zapraszała mnie na swój ślub, opisując zarazem zalety swojego przyszłego męża. Wówczas "poznałam" Jarka, którego od razu polubiłam - wspomina.

Los się uśmiechał
11 kwietnia 1971 roku w poznańskim kościele św. Anny wzięli ślub. Szampańskie wesele odbyło się w "Astorii". Ponoć jeden z gości zjadł nawet kieliszek, a ten desperacki gest miał zapewnić młodym szczęście. I to chyba poskutkowało, bo przez kolejne lata los uśmiechał się do młodej pary. Nawet wtedy, gdy musieli walczyć o dziecko: w 1975 podczas sopockiego festiwalu uśmiechnięta Jantar odebrała aż trzy nagrody, ale za kulisami rozgrywał się dramat. Jej ciąża była zagrożona i tylko z największym trudem w jednej z klinik Trójmiasta udało się ją uratować. Dzięki temu 3 marca przyszła na świat upragniona i oczekiwana przez rodziców Natalia.

Jarosław Kukulski wspomina, że Anna była dziewczyną pełną życia i radości, choć gdzieś tam w głębi tkwił w niej smutek. Być może przeczuwała, co stanie się w niedalekiej przyszłości. Była zachłanna na życie, jakby chciała spróbować wszystkich jego uroków na zapas.

Pierwsze lata małżeństwa były niemal idealną sielanką - Jantar spełniała się jako artystka: stawała się coraz bardziej popularna, wygrywała kolejne konkursy i festiwale w kraju i za granicą. Prawie każda kolejna jej piosenka stawała się przebojem: "Łąka bez kwiatów", "Co ja w tobie widziałam", "Staruszek świat", "Za każdy uśmiech twój" czy chyba najsłynniejsza "Tyle słońca w całym mieście".

- Byliśmy chyba dobrym małżeństwem i bylibyśmy może nawet przykładnym, gdyby nie zamącające nasz spokój złośliwe języki i rady "pseudoprzyjaciółek" i "przyjaciół", których drażniła zapewne nasza normalność i odnoszone wspólnie sukcesy krajowe i zagraniczne. Przeżyliśmy razem wiele pięknych wzruszeń w związku z pierwszymi sukcesami zawodowymi - wspomina Kukulski.

W jej repertuarze przestały dominować piosenki męża: zaczęli dla niej pisać Hołdys, Kopff, Lipko.

Śmierć na życiowym zakręcie
14 marca 1980 roku w słoneczne przedpołudnie lecący ze Stanów Zjednoczonych samolot Ił-62 "Kopernik" rozbił się na warszawskim Okęciu tuż przed lądowaniem. Zabrakło 15 sekund...

W kraju zapanowała żałoba tym większa, że wśród 87 ofiar znalazła się Anna Jantar - uwielbiana przez wszystkich gwiazda. Piosenkarka, która wracała z wielkiego tourne po USA, była u szczytu swojej popularności. Wracała do domu, męża, czteroletniej Natalki. Choć wielu przyjaciół piosenkarki twierdzi, że wracała, by całkowicie zmienić swoje życie - odejść od męża, zabrać dziecko i zacząć wszystko od nowa u boku innego mężczyzny.

Co skrywało jej serce
Jednym z jej ostatnich przebojów było "Nic nie może wiecznie trwać". Dla kogo śpiewała proroczo "Nic nie może przecież wiecznie trwać/co zesłał los trzeba będzie stracić/Nic nie może przecież wiecznie trwać/Za miłość też przyjdzie kiedyś nam zapłacić"?

Tym mężczyzną był podobno Wojciech Morawski, ówczesny perkusista zespołu Perfect, w którym piosenkarka bez pamięci się zakochała. To on inspirował ją do zmian: eksperymentowania z muzyką, stylem śpiewania, a nawet ubiorem. I to ponoć z jego powodu przekładała powrót do Polski aż do feralnego dnia.

Dziennikarka muzyczna Danuta Lubecka była z piosenkarką w 1979 roku na festiwalu w Tampere. Zapamiętała, że piosenkarka już wtedy była przygaszona. - Ania nie uczestniczyła w ogólnej zabawie. Siedziała przy kominku zapatrzona w ogień, smutna i cicha. Myślała zapewne o różnych dręczących ją sprawach, może o tym, co czekało ją po powrocie do domu. Ostatnio miała trochę rodzinnych problemów, gubiła się w swoich osobistych planach i marzeniach - wspomina.

Sam Jarosław Kukulski po latach przyznaje, że rzeczywiście przyszło mu zabiegać o oddalającą się od niego żonę. Wie też, że walkę tę przegrał w momencie, kiedy Anna postawiła na swoim i wyjechała na amerykańskie tourne. - Z całych sił walczyłem o to, żeby Ania wtedy do Stanów nie jechała. Uważałem, że powinna być przy dziecku, w Polsce, z nami. Przeforsowała ten wyjazd na siłę, wbrew mojej prośbie i, szczerze mówiąc, rozstaliśmy się w gniewie. Ale ja nie mogę teraz zanalizować, czy w tle tego wszystkiego był w życiu mojej żony inny mężczyzna. Gdyby Ania żyła, mogłaby sama coś na ten temat powiedzieć - wyznał w jednym z wywiadów.

Niektóre cytaty pochodzą z książki Marioli Pryzwan "Słońca jakby mniej".
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
9leen3




Dołączył: 06 Maj 2007
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: DOL/DW
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:02, 04 Lip 2007    Temat postu:

o super! dzieki!

ja dzis odwiedziłam archiwum SP i znalazlam artykul
z zeszlego roku nie spotkalam sie z nim na forum wiec go tu wrzuce
(mozliwe ze juz gdzies go ktos umiescil jesli tak prosze o usuniecie posta)

Anna Jantar, legenda wciąż żyje

Dzisiaj mija 26. rocznica śmierci słynnej piosenkarki
Mówią o niej Ania, Aneczka, Anula, choć nigdy jej nie poznali. Od jej tragicznej śmierci mija w tym roku 26 lat, ale pamięć o niej wciąż żyje. - Ania jest mi bliska jak najdroższa przyjaciółka - wyznaje Mariola Pryzwan (43 l.).
Pani Mariola i jej mąż Sławomir Momot (46 l.) są wielbicielami Anny Jantar od 30 lat.
- To mój najcenniejszy talizman - pani Mariola pokazuje niewielkie zawiniątko, a w nim kasztanowy pukiel włosów Anny Jantar. Mariola i Sławomir na pierwszą randkę umówili się przy grobie artystki, na Cmentarzu Wawrzyszewskim. - Mąż jest z Biłgoraja. Jedyne miejsce w Warszawie, jakie znał, to był właśnie grób Anny - śmieje się pani Mariola. Oboje zbierają wszelkie pamiątki po piosenkarce: artykuły, zdjęcia i niezliczone ilości płyt. Kiedy wybierają się w podróż, biorą ze sobą malutkie albumiki, ze zdjęciami piosenkarki. - Chcemy zawsze mieć przy sobie Anię - wyjaśnia pani Mariola.
Anna Jantar zginęła 14 marca 1980 r. o 11.15. Samolot spadł 26 sekund przed lądowaniem. Na pogrzeb przyszły tłumy. Ze świeżej jeszcze mogiły wielbiciele kradli klepsydry.
Co roku fani odwiedzają jej grób w rocznicę śmierci 14 marca. Przyjeżdżają z najdalszych zakątków Polski. - Kiedy o niej myślę, przypomina mi się, co po śmierci Elvisa Presleya powiedział jego menedżer: że najlepsze, co mógł zrobić dla kariery, to umrzeć - mówi Maria Szabłowska, dziennikarka muzyczna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Przemek2500
MODERATOR



Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 2490
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:21, 04 Lip 2007    Temat postu:

Odnosząc się do pierwszego artykułu, mozna odnaleźc kilka pomyłek - Anna chyba nie przebywała w Trójmieście po festiwalu w Sopocie, bo jak w tak krytycznym stanie mogła być przewożona? W przywołanej książce jest nawet wzmianka na ten temat. Interesujące jest, że wymieniono "Łąkę bez kwiatów" jako przebój Anny. Fani mają trudności z jego zdobyciem, to kto z osób postronnych może go posiadać? Na pewno pierwszą piosenką Anny i Jej męża nie był utwór "Kto wymyślił naszą miłość, tylko znany "Co ja w tobie widziałam". Poza tym do wspomnianej piosenki melodię napisał P. Figiel, a on na pewno nie był związany z Artystką! Sprzeczna jest także informacja, że w repertuarze Artystki przestały dominowac piosenki pisane przez męża, a przecież ostatni longplay obfitował w aż 5 takich kompozycji! - ("Moje jedyne marzenie", "Pozwolił nam los", "Wielka dama tańczy sama", "Gdzie są dzisiaj tamci ludzie", "My baby waits for rainy days").
Widzę, że znowu zaczeto interesować się tymi pustymi pogłoskami, które nagłośnił jakiś czas temu pewien brukowiec. Ciekawe tylko, co "SE" chce przez to osiągnąć? Szkoda, że nie pamiętano o rocznicy śmierci i urodzin Artystki, tylko teraz próbuje się wytworzyc aurę pewnej sensacyjności.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kasiaautornet




Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łomża

PostWysłany: Czw 2:28, 05 Lip 2007    Temat postu:

no cóż - nic dodać nic ująć - brawa Przemku
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
escudo




Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:09, 06 Wrz 2007    Temat postu:

W "Świecie kobiety" pojawiła się płytka z przebojami Ani. Nie orientuje się jakie piosenki się na niej znajdują ale wydaje mi się, że jest bardzo podobna do tej ostaniej z "Pani domu".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kasia
Gość






PostWysłany: Czw 18:16, 06 Wrz 2007    Temat postu:

W najnowszym "Życiu na gorąco" znajduje się artykuł o Natalii Kukulskiej opatrzony zdjęciami Ani. Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
9leen3




Dołączył: 06 Maj 2007
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: DOL/DW
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:28, 09 Wrz 2007    Temat postu:

NATALIA KUKULSKA
Ruszyła śladami matki
Po raz kolejny musi się zmierzyć z trudną przeszłością

Ze smutkiem żegnała się z przyjaciółmi.Bardzo spieszyła się na samolot.Ale mimo to chciała,żeby zrobić jej kilka fotografii na lotnisku w Chicago.Anna Jantar w torebce woziła aparat,którym wykonano jej wtedy zdjęcia.Wygląda na nich na szczęśliwą i spełnioną kobietę.Nic dziwnego,bo w domu czekała na nią malutka córeczka Natalia.To dla niej były te zdjęcja.
Czy w końcu pogodzi się z jej stratą?
Natalia Kukulska(31) fotografie z aparatu odnalezionego w samolocie,który rozbił się 14 marca 1980 roku na warszawskich Kabatach,zobaczyła wiele lat później.Jest dumna z tej pamiątki.Bo w końću jedynie postrzępione wspomnienia,fotografie i nagrania pozostały jej po mamie.Potrzebowała wiele lat,żeby pogodzić się z jej śmiercią.Najlepsza terapia na zyciowa tragedie dla Natalii okazal sie upływ czasu i sieganie po mpiekne piosenki Anny Jantar.Kilka tygodni temu piosenkarka podjela jedna z najtrudniejszych w zyciu decyzji.Postanowila wybrac sie w bardzo osobista podroz sladami swojej mamy...
Bardzo dlugo dojrzewala do tej decyzji-Natalia wyjezdzala wielokrotnie za ocean z rodzina w roznych celach,ale nigdy nie miala odwagi,zeby tam śpiewać-opowiada jej przyjaciółka.Piosenkarka do Chicago wyleciała pod koniec sierpnia.Spędzi tam przynajmniej tydzień.Towarzysz jej mąż Michał Dąbrówka(35),który postanowił wspierać swoją obecnością żonę w trudnym momencie.Natalia występuje w Chicago jako gwiazda festiwalu Teaste of Polonia.Długo myślała o tym,czy w ogóle zgodzić się na występ w Ameryce.Chicago to szczególne miasto dla całej rodziny Kukulskich.W końcu to tam koncertowała Anna Jantar.Stamtąd też wracała do Warszawy po raz ostatni-opowiada koleżanka Natalii.
Ma występy niemalże na tej samej scenie ,na której występowała jej mama 27 lat temu.Niewykluczone,że wśród publiczności są Polacy,którzy przychodzili na koncert Anny Jantar.Z tymi i wieloma innymi myślami musiała sobie poradzić piosenkarka,która,jak przyznaje,chce po latach raz na zawsze zamknąć za sobą ten rozdział i iść dalej.Nagrałam teraz całkiem nową płytę.W końcu jest tylko moja-opowiada Natalia w jednym z ostatnich wywiadów.-Chcę już odciąć się od tego,co było-dodaje.
Zmierzy się z przeszłością.Jej bliscy są przekonani,że z tej próby wyjdzie zwycięsko.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
grzesiek




Dołączył: 16 Sie 2006
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnobrzeg

PostWysłany: Śro 13:04, 12 Wrz 2007    Temat postu:

Mam taki wspomnieniowy artykuł z Tygodnika EXTRA Podkarpacie z 15.03.2007r. - 27 lat temu odeszła Anna Jantar pt. "Bursztynowa Dziewczyna", podaję do wiadomości oraz chętnie wrzucę tu jego skan, kolejny dowód pamięci. Pozdrawiam serdecznie wszystkich Forumowiczów i zapraszam do tworzenia tego wspaniałego miejsca, gdzie zawsze jest tyle słońca.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
grzesiek




Dołączył: 16 Sie 2006
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnobrzeg

PostWysłany: Śro 21:34, 12 Wrz 2007    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Przemek2500
MODERATOR



Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 2490
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:30, 13 Wrz 2007    Temat postu:

Wielkie dzięki za skan:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ewa




Dołączył: 30 Sty 2007
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: kujawsko-pomorskie

PostWysłany: Czw 19:15, 20 Wrz 2007    Temat postu:

Witam.
W "ŚWIAT I LUDZIE" ukazał się artykuł pt."Nie chce festiwalu dla swojej mamy?"
Mowa o Natalii i jej ojcu.

Pozdrawiam serdecznie - Ewa
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ewa




Dołączył: 30 Sty 2007
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: kujawsko-pomorskie

PostWysłany: Pią 13:20, 21 Wrz 2007    Temat postu:

Skan tego artykułu

[link widoczny dla zalogowanych]


Pozdrawiam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Basia




Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chrzanów

PostWysłany: Pią 20:16, 28 Wrz 2007    Temat postu:

O rany,to przykre. Ale czy to możliwe,że chodziło o kasę? Bo festiwal był bardzo lubiany wśród publiczności
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
aniaiwona517




Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: włoszczowa

PostWysłany: Pią 21:40, 28 Wrz 2007    Temat postu:

nie powinnam się denerwować bo za 2 miesiące spodziewam się dziecka, ale aż nóż w kieszeni się otwiera gdy się czyta takie rzeczy, nie osądzam nikogo, ale pewnie jak zwykle chodzi o kasę, tylko czy ludziom na tym poziomie mogą przychodzić do głowy takie prostactwa. Jestem oburzona.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Patrycja




Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ropczyce,Rzeszow

PostWysłany: Pon 14:04, 31 Gru 2007    Temat postu:

Artykuł katastrofa
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
DOROTKA




Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:21, 16 Mar 2008    Temat postu:

W najnowszym numerze Na żywo ukazał się krótki artykuł o Ani. Dorota.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stokroteczka12




Dołączył: 09 Mar 2008
Posty: 778
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jelenia Góra

PostWysłany: Nie 14:05, 16 Mar 2008    Temat postu:

Doroto,jakbyś dala rade to zamieścisz tu skan tego artykułu??Będę wdzięczna:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
9leen3




Dołączył: 06 Maj 2007
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: DOL/DW
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:08, 16 Mar 2008    Temat postu:

art z na zywo
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez 9leen3 dnia Nie 16:38, 16 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mania




Dołączył: 20 Mar 2008
Posty: 390
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Goświnowice/Nysa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:37, 22 Kwi 2008    Temat postu:

artykuły z "Super Expessu" i "Gali".niestety nie pamiętam kiedy się ukazały

Ania byłaby dumna

Natalia Kukulska, w 20 rocznicę śmierci mamy Anny Jantar, zorganizowała koncert "Tyle słońca". Największe przeboje artystki śpiewała Natalia i inni wykonawcy. Czy Natalia przypomina mamę? Zapytaliśmy o to jej tatę, kompozytora Jarosława Kukulskiego. - Na pewno obie od dzieciństwa nie mogły żyć bez muzyki. Ania latami marzyła o karierze pianistki i pilnie studiowała fortepian w średniej szkole muzycznej. Pianistyczna edukacja Natalii zakończyła się w szkole podstawowej, ale swoje zainteresowania przeniosła na wokalistykę. Głos - Barwy głosu Ani i Natalii są zbliżone, ale nie identyczne. Natalia oprócz dużej skali głosu ma to, o czym Ania zawsze marzyła - potrafi śpiewać falsetem. Chyba jest też dynamiczniejsza od mamy i bardziej utaneczniona. "Temu dziecku słoń nadepnął na ucho" - martwiła się Ania, słysząc popisy wokalne 3-letniej Natusi. Nie dane było jej usłyszeć, jak kilka miesięcy później dziecko czyściutko zaśpiewało "My bonny". Ania byłaby dumna słysząc, jak Natalia dzisiaj śpiewa... Temperament - Natalia odbiera świat inaczej niż jej matka. Ania była pedantyczna i zorganizowana, Natalia uważa, że w bałaganie żyje się weselej - lubi mieć wokół siebie artystyczny nieład i wiecznie się spóźnia. Łatwiej niż kiedyś Ania zmienia nastroje: śmieje się do rozpuku, a za sekundę potrafi płakać rzewnymi łzami. Po matce odziedziczyła jednak skromność, pokorę i dużą wrażliwość. Poza tym, podobnie jak Ania, uwielbia spotykać się z przyjaciółmi, żartować, śmiać się i bawić. Natalia ma też takie same upodobania kulinarne, jak jej mama: mogłaby trzy razy dziennie jadać owoce morza, nabiał i warzywne sałatki. Pasje - Obie przez pewien czas chciały zostać aktorkami. Ania dostała się nawet do szkoły teatralnej, ale potem zajęła się piosenką i zrezygnowała ze studiów. Czasami wykorzystywała swe aktorskie uzdolnienia w poznańskich kabaretach "Nurt" i "Od Nowa". Natalia sprawdziła się w teatrzyku amatorskim. Świetnie też zagrała na profesjonalnej scenie "Królewnę Śnieżkę". A w wolnych chwilach, jak matka, biega do kina i teatru. Natalia kocha jazdę na nartach. Ania też lubiła sport, ale najlepiej grała w kometkę. Jak sobie radziła za kierownicą? Nie wiem. Zrobiła prawo jazdy i niedługo potem wyjechała na ostatnie tournee. Že do Ameryki. Samochodu, który dla niej kupiliśmy, nigdy nie zobaczyła. Natalia jeździ bardzo rozważnie. Twarze - Dla mnie jest oczywiste: są bardzo do siebie podobne. Wystarczy, że Natalia odrzuci włosy albo się uśmiechnie, a już mam przed oczami Anię. Jej ciemne, falujące włosy, brązowe oczy, długie rzęsy, oprawę oczu. Jej nieśmiały uśmiech, wyraz twarzy "zakłopotanego dziecka". Myślę wtedy, jak bardzo Natalia przypomina matkę...

Anna i Natalia. Dwie niezwykłe kobiety. Tak sobie bliskie, choć spędziły razem tylko 4 lata. Rozłączyła je tragiczna śmierć. 30-letnia Anna u szczytu kariery zginęła w katastrofie lotniczej. Nie zobaczyła nowego samochodu, który czekał na nią w Warszawie. Nie dowiozła z Ameryki prezentów urodzinowych dla swojej córeczki. Natalia była wtedy zbyt mała, żeby zrozumieć, co się stało. Dziś ma 28 lat. Jest dorosła i bardzo przypomina mamę. Kiedy odgarnie włosy, uśmiecha się. Ma takie same małe dłonie i stopy, podobną dziewczęcą figurę i wielkie wyraziste oczy. - Jest wrażliwa, uczuciowa i uparta - mówi Jarosław Kukulski, ojciec Natalii. - Mało odporna na krzywdę i chamstwo. Tak jak Ania. Ale dobrze sobie radzi. Jej płyty znakomicie się sprzedają (w sumie ponad 2,5 mln egzemplarzy). Ma wymarzony dom pod Warszawą, który chce znowu przebudować, bo urządzanie wnętrz to jej pasja. Spróbowała z powodzeniem aktorstwa (Anna Jantar też chciała zostać aktorką) - w musicalu Miss Saigon zagrała główną rolę. W dodatku 4-letni synek Jaś niemal codziennie komplementuje ją z przejęciem: "Piękna kobieta" - mówi, trzymając się pod boki. - To wspaniały okres w moim życiu - twierdzi Natalia. Rozjaśnia się, kiedy opowiada o mężu, synku i o tym, że marzy o córeczce. Poważnieje, gdy rozmawiamy szczerze o Annie Jantar. Reaguje emocjonalnie. Tak jak jej mama.
GALA: Jak zapamiętałaś mamę?
NATALIA KUKULSKA: Już nie wiem, co zostało mi opowiedziane, a co pamiętam. To są migawki. Program kręcony w telewizji. Sierotka Marysia. Byłam jednym z krasnali. Przykleili mi brodę i potem odrywali ją. Zapamiętałam, bo bolało. Widzę też, jak mama robi makijaż przed lustrem, a ja wkładam paluchy w jej mazidła, podkradam pudełeczka. Mój synek robi to samo, zabiera pędzle i mówi, że robi sobie miziu miziu. Kiedyś grzebałam w jej rzeczach i oparzyłam się lokówką. Pamiętam, jak zasypiałam, gdy lekko drapała mnie po plecach, i jak mnie myła. Miała czerwone paznokcie, którymi czasem mnie zadrapała. I to niestety wszystko, co pamiętam.
GALA: Zaledwie garstka wspomnień. Kiedy najbardziej ci jej brakowało?
NATALIA: Kiedy rodził się Jasio - trudno mi teraz wytłumaczyć mu, kto to jest babcia Ania, kiedy wychodziłam za mąż, w szczęśliwych momentach, ale także wtedy, gdy buntowałam się jako nastolatka. Gdy mieszkałam z tatą i jego teraz już byłą żoną. To był bardzo trudny okres.
GALA: Monika Borys, była żona twego ojca, próbowała wejść w rolę matki?
NATALIA: Bardzo na to czekałam, ale nie potrafiłyśmy się porozumieć. To był dla mnie ciężki czas i nie chcę o tym mówić. Mam to w pamięci. Jeździłam wtedy codziennie po szkole do babci, bo tak mi jej brakowało. Szczerze mówiąc, tata miał wiele kobiet w swoim życiu. Mocno szukał. Były także takie, z którymi się zaprzyjaźniłam. Utrzymujemy ze sobą kontakt.
GALA: Czy zdarzyło ci się do którejś z nich powiedzieć: mamo?
NATALIA: Nie. Dopiero niedawno zwróciłam się tak do mojej teściowej. Miałam duży opór, żeby to słowo wypowiedzieć. I to nie dlatego, że nie darzyłam uczuciem mamy Michała, ale to było dla mnie nowe, obce słowo. Szczerze mówiąc, myślałam, że teściowa zaproponuje mi przejście na ty. Ale ona bardzo czekała, aż ja się przełamię. Powoli, z pewnym wstydem zaczęłam do niej mówić: mamo.
GALA: Wiele jest w twoim domu pamiątek po mamie?
NATALIA: Są oczywiście jej zdjęcia, jej stroje, kuferek na kosmetyki. Mama była taką osobą, o której nie sposób zapomnieć. Artystka z ludzką twarzą, normalna i serdeczna dla innych. Tyle lat już minęło, a ja, ilekroć chodzę na cmentarz, widzę coraz więcej zniczy, kwiatów, ludzi, którzy z krańca Polski przyjeżdżają pobyć chwilę z mamą. Dla wielbicielki mamy, Bogusi ze Szczecina, to świętość, żeby przyjechać w każdą rocznicę jej śmierci.
GALA: A ty często odwiedzasz jej grób?
NATALIA: Mam potrzebę, żeby pójść tam, kiedy nie ma gapiów. Święto Zmarłych to dla mnie bardzo trudny moment. Stoję, a za plecami ludzie komentują, wytykają palcem. Zresztą cmentarz to ostatnie miejsce, gdzie szukałabym mamy. Ona jest dla mnie wszędzie. Zawsze obok mnie. Ostatnio, kiedy przed musicalem Miss Saigon miałam kontuzję głosową, zwracałam się do niej w myślach, modlitwach. Wiem, że jest po mojej stronie. Myślę o niej jak o aniele, który się mną opiekuje. Kiedyś moja koleżanka śpiewająca w chórku powiedziała: "Ja zawsze chcę z tobą jeździć samochodem czy latać samolotem, bo czuję się bezpiecznie. Bo nad tobą czuwa mama, nic ci się nie stanie". Historia dwa razy się nie powtarza. Nie jestem nawiedzona, trudno mi o tym mówić w sposób bezpośredni. Ale jej obecność czuję. To sprawa podskórna.
GALA: Mama wraca do ciebie w snach?
NATALIA: Tylko raz, niedługo po śmierci, gdy miałam cztery lata. Stała na rusztowaniu i mówiła: "Bądź grzeczna dla taty, dla babci, mamusia jest z tobą". Od tamtego czasu już nigdy mi się nie przyśniła.
GALA: Żałowałaś, że tak późno dowiedziałaś się o jej śmierci?
NATALIA: Nie, bo tak naprawdę nigdy tego nikt mi nie powiedział wprost. Przeczuwałam to, kiedy mamy tak długo nie było. A potem babcia zabrała mnie na grób. Wtedy na lotnisku, tuż po katastrofie, w tym zamieszaniu, wśród płaczących ludzi nie rozumiałam, co się stało. Pamiętam, jak babcia wyrwała mi z rąk bukiet frezji i rzuciła je na ziemię. Pamiętam karetki pogotowia, które reanimowały rodziny, rozlewał się alkohol podawany na uspokojenie. Resztę znam z opowiadań. O ludziach, którzy rozkradali to, co zostało po katastrofie. Nie wiedziałam, że bycie hieną jest w ludzkiej naturze. Mama wiozła dla mnie całą walizkę zabawek, ubrań. Spieszyła się, bo miałam urodziny. Wiele rzeczy ocalało, ale w trzech czwartych zostały rozkradzione. Nie mieści mi się to w głowie, jak można...
GALA: Została ci jakaś zabawka z tamtego bagażu?
NATALIA: Nie. Odzyskaliśmy część ubrań. Mam też, mocno zniszczone, nasze wspólne zdjęcie z torebki mamy. Został mi także list, który mama wysłała do mnie jedenaście dni przed powrotem.
GALA: Nosisz czasem sukienki mamy?
NATALIA: Kiedyś zakładałam szary garnitur, spodnie dzwony z cekinami, długo nosiłam też jej płaszcz dżinsowy. I medalik, który traktowałam jak talizman.
GALA: Jednak na sesji zdjęciowej nie zgodziłaś się na stylizację z lat 70. Nie chciałaś przypominać mamy?
NATALIA: Po co? Mam się za nią przebierać? Nie rozumiem tego. To byłoby śmieszne, czemu miałoby to służyć? Podobieństwo do niej i tak jest bez tego. Jeśli nie śpiewam piosenek mamy, słyszę zarzut, że o niej zapominam. Kiedy je śpiewam, okazuje się, że wykorzystuję jej wizerunek. Więc słucham serca. Dopiero po trzech solowych albumach, w dwudziestą rocznicę śmierci powstała płyta z koncertu poświęconego pamięci mojej mamy. Zaprosiłam do wykonania jej piosenek wielu artystów, bo repertuar pozwolił na taką różnorodność. Gdybym nagrała taką płytę sama, byłoby to w sensie komercyjnym pójście na łatwiznę. Tak wielu ludzi zgłaszało się z propozycjami, chciało na tym zarobić. Czułam w tym jakiś podstęp, nieuczciwy interes. Nie przekonali mnie. Ale i tak wyszła płyta pt. Natalia Kukulska śpiewa piosenki Anny Jantar. To było pirackie nagranie, na którym śpiewał jakiś chórek.


Natalia Kukulska w maju urodzi swoje drugie dziecko – córeczkę Anię. O macierzyństwie, muzycznych spotkaniach z mamą, Anną Jantar, swoim szczęściu, wspaniałych wakacjach spędzonych w Hiszpaniii strachu przed utratą najbliższych opowiada Krystynie Pytlakowskiej.

–Myślisz czasem o tym, jakie Twoja mama miałaby kontakty z Jasiem?
Babcia mówi, że byłaby przeszczęśliwa. A Jasio dopiero od niedawna potrafi rozróżnić na zdjęciach mnie od mojej mamy. Dotąd zawsze twierdził, że to ja. Teraz rozpoznaje: „O, babcia Ania”. Wie, że ona jest w niebie, wie, że zginęła.

– Rozróżnia już, że jest śmierć i jest życie?
W te święta wielkanocne byliśmy w Hiszpanii, Jasio zobaczył niezwykłe procesje i zadawał wiele pytań. Dużo mówiliśmy o śmierci, zmartwychwstaniu. A potem odszedł Papież i to wstrząsnęło światem i nami.

– Śpiewałaś kilkakrotnie dla Papieża.
Dzięki temu miałam możliwość spotkania się z Nim. Jego śmierć mnie sparaliżowała, poczułam się, jakbym utraciła grunt. A jednocześnie – nie wiem, jak to zabrzmi – ale czuję się jakby odrodzona. Pełna postanowień. Teraz wszyscy, którzy kochaliśmy i ufaliśmy Papieżowi, jesteśmy wystawieni na wielką próbę – samodzielności w naszej wierze, choć tak wielki spadek nam zostawił. Na dnie serca mam bunt przeciwko temu, że odszedł, ale z drugiej strony niezwykle budująca jest ludzka solidarność, zjednoczenie, które ta śmierć przyniosła. Dużo rozmawialiśmy w domu o śmierci, choć zawsze się ten temat omija.

– Bo się boimy?
Boimy się. Na punkcie utraty bliskich mam obsesję. Nie umiem sobie na przykład wyobrazić, co przeżyła żona Grzesia Ciechowskiego. Gdy umarł, nosiła w sobie jego dziecko.

– Boisz się o Michała?
Bardzo. Boję się też o babcię, tatę i najbliższych. Może dlatego, że na progu mojego życia spotkałam śmierć. Z tym że mnie macierzyństwo bardzo odmieniło. Stałam się silniejsza. Wszystko ma sens, jak żyjemy nie dla siebie. A relacja matka –dziecko jest najważniejsza. Odwieczny archetyp matki opiekunki, opiekującej się dziećmi, a nawet mężem. W Hiszpanii mogłam sobie bezkarnie obserwować ludzi. Siedzieliśmy w kafejkach albo na plaży i patrzyliśmy na typy ludzkie. Człowiek i relacje między ludźmi bardzo mnie fascynują i inspirują. Staruszkowie. Widziałam starsze kobiety, które z taką troską zajmują się swoimi mężczyznami, mimo iż oboje są niedołężni. Podsuwają im krzesło, pomagają włożyć kurtkę, „matkują”. To chyba taki instynkt dany nam, kobietom.

– Dlatego chciałaś mieć drugie dziecko?
To było dla mnie tak pewne, tak jasne, że będę miała dwoje, a może troje. Jestem szczęściarą, bo urodzę córeczkę. Na badaniach USG potwierdzono to kilkakrotnie. Mam nadzieję, że los nie zrobi już sobie jaj! (Śmiech).

– Planowałaś to właśnie teraz?
Ania urodzi się trochę później, niż mieliśmy zaplanowane. Okazuje się, że to wcale nie takie proste – zaplanować. Myślę jednak, że wszystko bardzo dobrze się ułożyło i że to ten właściwy moment. I w moim życiu zawodowym, i prywatnym. Jaś skończy właśnie w czerwcu pięć lat. On bardzo potrzebuje miłości. Gdyby miał rodzeństwo wcześniej, może odczułby to tak, jakby mu coś zabrano. Teraz w Hiszpanii był tak szczęśliwy, że ma nas oboje tylko dla siebie. Nie mógł się nami nacieszyć, po prostu buzia sama mu się śmiała.

– Kiedy był mniejszy, mówiłaś mi, że czujesz się rozdarta, bo za mało czasu dajesz Jasiowi.
Może to było wtedy, gdy przygotowywałam płytę. U mnie wszystko jest takie płynne. Nie mam czasu w ogóle, a potem – bez ograniczeń. Nadrabiamy wtedy stracone chwile.


Ostatnio zmieniony przez mania dnia Wto 13:58, 22 Kwi 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stokroteczka12




Dołączył: 09 Mar 2008
Posty: 778
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jelenia Góra

PostWysłany: Śro 14:17, 23 Kwi 2008    Temat postu:

Poryczalam sie:(
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ANNA JANTAR Strona Główna -> Prasa Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 34, 35, 36  Następny
Strona 3 z 36

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin